Rozumiem, nie każdy musi mieć codziennie fazę na wspin. Ale przegięciem jest jechać 300 kilometrów, że by przez dwa dni za wszelką cenę unikać wspinania ... Najpierw trzeba się wyspać, później śniadanko, kawka, kupka, kawka, no i pada - więc nie da się wspinać ... no ale trzeba coś zapozorować koło południa ... ale na szczęście w skałkach będzie na pewno będzie: za moroko, za gorąco, za zimno, zbyt wietrznie, tłoczno, pusto, albo doapdnie nas głód i już można uciekać. Obiadek, drzemka, kawka ... no i już w sumie tak późno, więc nie ma sensu iść się wspinać ... Nie ma to jak siedzenie na kwaterze w Podlesicach, gdy za oknem świeci słonko ... CZAAAAD !
niedziela, 26 lipca 2009
Geriatryczny trip
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz