niedziela, 19 czerwca 2011

Nie tak to miało być


Kiedy cztery lata temu, w słoneczne (co na tym wyjeździe było czymś zaskakującym), piątkowe popołudnie naciskałem spust migawki nigdy bym się nie spodziewał jaką historię będzie miało to zdjęcie. Właśnie zaczynał się kolejny tego roku wyjazd na Franken. Foremka była, cyfra sypała się jak z rękawa. Humory mimo ciągłej zlewy dopisywały. Było zajebiście.



Parę lat później Paweł spoglądał nam prosto w oczy z większości serwisów wspinaczkowych i nie tylko wspinaczkowych. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że się uda. Że jeszcze pojedziemy razem na FJ. Tak jak sobie obiecywaliśmy po odwołanej w ostatniej chwili zeszłorocznej majówce.



To było zdecydowanie ostatnie miejsce, w którym ktokolwiek chciałby to zdjęcie zobaczyć.
Do zobaczenia ziomuś.





środa, 8 czerwca 2011

Pasja Życia



[fot. D. Kaszlikowski]

Wszystko zaczęło się od tego zdjęcia.
Gdy pierwszy raz przyszedłem na Kotłownię już chyba wisiało na ścianie wyrwane z „Gór”.
„Paweł Wyrwa na drodze Powitanie Wiosny (VI.5+/6) - czego gorąco wam życzymy.” Sześć pięć plus na sześć – to brzmi groźnie. Tylko co to za cieć z blond grzywą.

Trzy lata później, kiedy siedząc z Bogdanem w redakcji Magazynu Górskiego dumaliśmy gdzie tu pojechać na wspin i znaleźliśmy ogłoszenie „dwa miejsca na Franken”, z doniesień prasowych już dobrze wiedziałem kto to.
Parkując w Mariental'u słowami „no to teraz zacznie się impreza” powitał nas właśnie Paweł. To były jego ostatnie długie wakacje przed rozpoczęciem tzw. „poważnego życia”. Tak rozpoczął się miesiąc zabawy i ostrego wspinania. Paweł jak nikt inny potrafił znaleźć idealną równowagę pomiędzy imprezą, a napinką sportową.



Jeździłem w skały z najprzeróżniejszymi ludźmi, ale to właśnie ekipa z Opola stała się „moją” ekipą. Trudno o gorszy wybór. Odległość 500 kilometrów to spora przeszkoda, ale nie sposób policzyć wspólnie spędzonych z „Zenkiem” tygodni na Franken, ilości imprez w Krakowie, dni na Kołoczku czy pod Okiennikiem. Całe to moje wspinanie wyglądało by całkowicie inaczej gdyby nie on.



Teraz zostały tylko wciąż niepokonane przez nikogo więcej jego drogi, setki zdjęć na moim kompie i jeszcze więcej wspaniałych wspomnień.


"Pasja Życia" VI.5+/6, Kobylany