sobota, 28 marca 2009

Adamów Dress Skład

Pogoda w końcu na chwilkę odpuściła i z lekką niepewnością postanowiliśmy ruszyć pomacać jakiś kamień. Bojowa ekipa w składzie Kalor, Pączek, Głowa i ja ruszyła w kierunku świętokrzyskich głazów. Dla Pączka nie dość, że była to inauguracja tegorocznego sezonu w skałkach to jeszcze pierwszy wspin od dziesięciu miesięcy. Czyżby dostał zakaz stadionowy ? Tym bardziej, że dzisiaj grał Motor.
Mimo, że całą drogę z Koziego Grodu waliło z nieba żabami, to 'polskie Fontainebleau' przywitało nas słoneczkiem i błękitnym niebem. Daliśmy jakiś czas kamieniom podeschnąć, a przy okazji odkopaliśmy kilka nowych bulderków. Padły nietrudne standardy, a Kalor zozwiązał nowy problem na kamieniu pod linią energetyczną.




poniedziałek, 9 marca 2009

Mistrz Logistyki

Tureccy tirowcy to mistrzowie logistyki. Potrafią załadować to co u nas było by na trzech ciężarówkach na jedną, elegancko opakować ładunek płachtami i linami i jeszcze na trzypasmowej autostradzie wyprzedzać się po wszystkich pasach.
Udało nam się przyłapać jednego podczas rozładunku.


czwartek, 5 marca 2009

Geyikbayiri - wspinaczkowy raj

Dzięki Allahowi trafiliśmy do raju.
"Welcome in climbers paradise" - tak powitał nas Tomas, właściciel campu. Miał rację :)

Ściany ciągną się kilometrami. Z campu idzie się aż 120 sekund w najbliższe sektory. Kaloryfery, przewieszenia, klamy, krawądki, ściski i techniczne połogości. Można tam znaleźć to czego się tylko zapragnie. Orgia wspinaczkowa.




Syria-Sryria

Minęło już kilkanaście dni od powrotu z 'wyprawy'. Odpocząłem trochę psychicznie. W końcu można coś napisać na spokojnie :)
Sto trzydzieści plakietek z kotwami, dwadzieścia stanowisk z łańcuchem, dwie wiertarki akumulatorowe, pół kilometra lin, kości, friendy, heksy i cała reszta haczywa. Kaski, młotki, klucze i wielkie chęci na otwarcie czegoś nowego.
Szybko mijamy setki doskonałych miejsc do wspinu w Turcji. PIERWSZA polska 'wyprawa' wspinaczkowa do Syrii. Sława, pieniądze i kobiety. Połacie niezdobytego, pięknego wapienia ... I co ???

I chuj ! W Syrii nie ma wspinania !
To tak jak by przejechać 4000 kilometrów żeby się powspinać w Łutowcu ...

Da team

To jest pierwsze co znaleźliśmy ...

Wygląda ładnie ... czyż nie ?

Pierwsze macanie ... raczej nie wygląda ładnie ...

Piękne doliny ...

Majestatyczne kilkusetmetrowe filary ...

Wchodziliśmy tam jak do świątyni. Ale kiedy tylko dotknęliśmy skały ...

... to nas pojebało.
Parch nad parchy.

Po pierwszej wspince zawinęliśmy się do Turcji, nie zatrzymując się nawet na zwiedzanie.

Zostawiliśmy tam prawie 1000 dolarów, ale w zamian mamy całą kupę różnych fajnych kartek zapisanych arabskimi szlaczkami i bardzo ładne pieczątki w paszportach ...