Szczere gratulacje i życzenia dalszych sukcesów w tej jakże wymagającej dyscyplinie, jak również we wspinaniu.
Nic więcej nie piszę, bo tylko szydera z biegania w pionie przychodzi mi do głowy ;)
Szczere gratulacje i życzenia dalszych sukcesów w tej jakże wymagającej dyscyplinie, jak również we wspinaniu.
Nic więcej nie piszę, bo tylko szydera z biegania w pionie przychodzi mi do głowy ;)
Tego weekendu w Lublinie powiało grozą. Trójka śmiałków (Janek Gałek, Damian Czermak oraz Faith Dickey z USA) próbowało przedostać się z budynku urzędu miasta do biurowca urzędu marszałkowskiego. Niby nic w tym dziwnego i trudnego, ot jeno przejść przez ulicę i już. Ale oni nie chcieli iść na łatwiznę. Postanowili przemaszerować 40 metrów nad ziemią ponad piędziesięciometrowy dystans dzielący oba obiekty po zaledwie trzycentymetrowej szerokości tasiemce. Niestety się nie udało się dostać tą drogą w "gościnne" progi marszałkowskiego biurowca, choć było całkiem blisko. Mimo to i tak miło było popatrzeć na te próby (a w szczególności "loty" w czeluść), choć zdecydowanie zabrakło dynamiki i akcji, by zatrzymać na dłużej publiczność zgromadzoną na ulicy Lubomelskiej.
Wsześniej na skwerku nieopodal można było spróbować swoich sił na slack'u rozwieszonym nisko nad ziemią oraz drugim rozpiętym wyżej, między drzewami. Były pokazy iście cyrkowych sztuczek i spektakularne "loty" po straceniu równowagi.
Publika i arena zmagań.
Karolina, przyszła pani Imperatorowa, ciśnie 'Czarcie Harce' VI.2 na Okienniku Wlk.
Świetna 35cio metrowa droga, która została przywrócona do "używalności" po akcji wymiany asekuracji na całym Okienniku. A jeśli już o wymianie ringów mowa, to trzeba złożyć wielkie podziękowania prezesowi 'Naszych Skał' - Włodkowi aka. Jacoosiowi, który wyszystko koordynował, a przede wszystkim odwalił największą część roboty. Dziękówa :)
'Zapraszam wszystkich do ...
... ciężkiej pracy.'