W Sokoliki z Lublina jest tak daleko, że już lepiej wybrać się na jakiś konkretny wspin gdzieś za granicę. Przynajmniej osiem godzin jazdy, polskie drogi, itd. Już "bliżej" jest na Franken.
Niestety nie było wyboru, w pierwszy weekend października musiałem się tam stawić na egzamin wstępny na kurs instruktora PZA. Tym razem nie udało się dostać ... zabrakło góralskich przejść, ale na otarcie łez pozostaje mi to, że większość "instruktorów" sportu miała by spory problem z tym egzaminem.
Najpierw trzeba było namierzyć te Sokoliki.
Szybkie przygotowania, bo czas goni.
Czeski staroć vs. tech-nowikna Omegi - Halina na 'Drodze Przez Nyżę'.
A wszystko to pod okiem egzaminatorów ...
... i Blondasa - paparazzi.
Andrzej (mój partner od liny na egzaminie) walczy na 'Pierwszej Rysie'.
Ostatnie zdjęcie zrobione przez Blondasa, zassane ze strony PZA i lekko zmodyfikowane przeze mnie.
Na pocieszenie został nam witający nas świetnymi warunkami wspinaczkowy poniedziałek i to, że na następną edycję jestem przyjęty bez egzaminu ... pytanie czy będzie mi się wtedy chciało ;)