sobota, 2 lutego 2013

Santa Linya czyli: Jeżeli to jest kryzys ... to niech trwa !


Jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie pod dziewiątkami a ustawiają się kolejki niczym w weekend majowy pod rzędkowickim Lechforem. Cyfra jak na Hiszpanie raczej "hard", choć z drugiej strony ciężko mi się wypowiedzieć, bo zrobiłem tam tylko trzy "rozgrzewkowe" drogi.
Odwiedzić grotę można w ramach zwiedzania, ale jak nie wciągasz 8a nosem to raczej dużo się nie powspinasz. Niemniej dla prawdziwych atletów, co zjedzą i tysiąc kotletów plac do zabaw jest niesamowity.

Miała być miazga ...

... a było jak zawsze.
  
[fot. M. Haładaj]

Mateusz na czymś straszliwie trudnym.
 

'Pasztet' na "Blomu" 8b

'Primo' na jakimś 9a

Yamada Wataru na "Fabelita" 9a

Dziwne anomalie magnetyczne. Część wody utrzymywała się w baniaku pionowo. 

Choć może to dlatego, że ciepło to raczej nie było. Australijczycy raportowali, że 50 kilometrów dalej na północ, w miejscu gdzie mieli kwaterę, w nocy było -17* C. Niczym pod Nanga Parbat :)
 

Żeby się rozgrzać po ciężkiej nocy, grzanki mocy Mateusza :)


To chyba tego poranka 'Primo' stwierdził: Jeżeli to jest kryzys ... to niech trwa !





Brak komentarzy: