Długo oczekiwany wypad na Franken niestety niewypalił i na dzień przed spodziewanym wyjazdem zostałem na lodzie. Ratunek przyszedł z zupełnie nieoczekiwanej strony - od mamusi. Użyczona czerwona rakieta wynosi mnie sprawnie na wyżyny jurajskie. Mobilność i niezależność jest czystą rozkoszą, jednak odwiedziny na stacji benzynowej szybko sprowadzają na ziemię.
Wyjazd rujnuje mnie doszczętnie ... znów trzeba będzie się zabrać do jakiejś tępej roboty za marne grosze. No coż takie życie. Mam dwadzieścia osiem lat i nic konstruktywnego w życiu nie osiągnąłem ... skoro już tak ma być, to przynajmniej się powspinam :)
Marcin Opozda na 'Będkowskim Playboyu'
Podzamcze
Dol. Będkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz