niedziela, 10 maja 2009

Tydzień normalności


Długo oczekiwany wypad na Franken niestety niewypalił i na dzień przed spodziewanym wyjazdem zostałem na lodzie. Ratunek przyszedł z zupełnie nieoczekiwanej strony - od mamusi. Użyczona czerwona rakieta wynosi mnie sprawnie na wyżyny jurajskie. Mobilność i niezależność jest czystą rozkoszą, jednak odwiedziny na stacji benzynowej szybko sprowadzają na ziemię.

Wyjazd rujnuje mnie doszczętnie ... znów trzeba będzie się zabrać do jakiejś tępej roboty za marne grosze. No coż takie życie. Mam dwadzieścia osiem lat i nic konstruktywnego w życiu nie osiągnąłem ... skoro już tak ma być, to przynajmniej się powspinam :)


Marcin Opozda na 'Będkowskim Playboyu'


Czerwona Rakieta na popasie pod Okiennikiem


Podzamcze


Dol. Będkowska




Wieczorny buldering na Kamieniu Pod Wysoką

Brak komentarzy: