środa, 26 stycznia 2011

Visnove


Trzy razy udało mi się wybrać na zdjęcia z rozładowanymi bateriami w aparacie.
Wypad z założenia zdjęciowy (było tak gorąco, że o wspinaniu to raczej nie było mowy) do Visnovego był jednym z nich. Na szczęście w torbie był niezniszczalny FM2, w którym bateryjka światłomierza wytrzymuje dziesięć lat, choć na ślubie Banana akurat się rozładowała. Tym samym pozostało mi kilka mało rewelacyjnych kadrów, gdyż sztuka 'analogii' trudna jest.

Pamiątka z gorącego lata 2009.



Brak komentarzy: