Nie wiem czy to duża ilość wyjazdów przekłada się na większą ilość bezsensownych pobytów w skałkach. Nie dość, że spodziewane ochłodzenie nie nadeszło, smalec na chwytach '... Implantów' jak był, tak jest nadal, do tego jakieś towarzysko kwaśne klimaty, a na sam koniec tak mnie roztrzęsło na 'Ataku Glonów', że musiałem capnąć się ekspresa w zjazdówce. Żeby to jeszcze zbułowało mi łapy, a tu piprzony telegraf mnie zrzucił.
'Radar' na bardzo sympatycznym filarku Wieżycy za VI.1+ może VI.2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz