poniedziałek, 1 listopada 2010

Dzikie Pola


"Nadbużna okolica podlaska nie jest ani piękna, ani wesoła, ale tęsknie poważna i pokochać się w niej można".
Józef Ignacy Kraszewski

Bycie robolem ma takie plusy, że można znaleźć się w całkiem ciekawych miejscach. Tak też było w ostatnim tygodniu.
Blisko dwieście kilometrów przejechanych wzdłóż granicy z Ukrainą, od Woli Uhruskiej po Hrebenne. Dzikie Pola ... Obszar zawiłego splotu problemów narodowościowych i religinjnych. Łącznik kultur i świadectwo wieloetniczności dawnej Polski.
Niby nic ciekawego. Płasko, w większości bezleśnie, brak spektakularnych zabytków ale jest tam coś co sprawia, że jak pisze Kraszewski "pokochać się w niej można". Spokój i sielanka zaprawione fascynującym świadectwem historii.
Tygiel narodów ... a w tym tyglu potomek Tatarów, Żyd i ja.



















Szkoda, że w ogóle nie było czasu na dokładniejsze rozejrzenie się po okolicy. Ale na pewno trzeba będzie tam wrócić.


Brak komentarzy: