czwartek, 3 czerwca 2010

Komin Pokutników

 
Myślę o niewolnikach wygodnych łóżek, szklanych domów i nowoczesych miast. Ile spraw łączy się tam w dole, od ilu czynników jesteśmy zależni: od złego humoru szefa, od opryskiliwego konduktora w tramwaju, podartych butów, elektrowni, przypalonego mleka ... To wszystko, te drobne i większe, na pozór nie tak ważne sprawy, decydują o naszym szczęściu. W Chamonix, w Warszawie lub Montrealnu musimy słuchać, lawirować i rezygnować. [...] Kiedy zejdziemy w doliny, celnikowi może nie spodobać się mój zegarek, a rodzinie na przyklad prezenty. A to nastąpi dopiero potem, za dwa dni, za miesiąc ...

[Jan Długosz, "Komin Pokutników", 1956 rok]

 

Brak komentarzy: